The Little Giant


W tym miejscu tego dnia powinien znajdować się post upamiętniający życie i twórczość saksofonisty Johnnego Griffina. Powinien, lecz w oryginalnej formie nie przetrwał do momentu planowanej publikacji. Pieczołowicie przygotowywany od tygodni post, ulotnił się z pulpitu po cichu.

I taka również jest pierwsza rocznica śmierci pana Griffina, cicha, bo - nie oszukujmy się - pozostał w cieniu kolegów, z którymi nagrywał. Thelonious Monk, Dizzy Gillespie, John Coltrane, Max Roach, czy Art Blakey grali razem z „Little Giant” jak mawiano o Johnnym Griffinie. Zresztą nie tylko oni. Pan Griffin uczestniczył w wielu sesjach, zarówno jako solista, sideman, czy po prostu członek wieloosobowych projektów. Pisząc „wieloosobowych projektów” naprawdę chodzi o prawdziwe ensembla i orkiestry. Ciężko policzyć w ilu sesjach nagraniowych uczestniczył, według amerykańskiej wikipedii nagrał ok. 30 solowych albumów, w tym słynny A Blowin' Session (Blue Note, 1957 r.) z Johnem Coltrane’nem jako sidemanem. To i tak kropla w morzu dyskografii artysty okrzykniętego przez magazyn Down Beat „najszybszego saksofonisty świata”.

Być może jest to najbliższa śmierć z ostatnich, gdyż pół roku przed wiecznym spoczynkiem, Johnny Griffin odwiedził Katowice. Ci z Państwa, którzy byli 1 lutego 2008 roku w sali „Symfonia” Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego z pewnością doskonale pamiętają ten zimowy wieczór. Pan Griffin, owszem „Little Giant”, lecz z racji wieku już nie „najszybszy saksofonista świata” dał niezapomniany, ostatni przed polską publicznością koncert.


Komentarze